Podobnie jak w ubiegłych latach, zapytaliśmy dystrybutorów i producentów drukarek 3D o sztandarowe produkty z ich oferty. Niestety, na pytanie o produkty odpowiedziało znacznie mniej firm niż na przykład 2 lata temu. Dziwi mnie na przykład, że w tabeli brak jest produktów dużego, znanego, polskiego producenta, którego nazwy nie będę wymieniał, ale trudno się tej nie domyślić. Albo firma tak się wyspecjalizowała, że nie interesuje jej ten segment rynku (w ub. roku publikowaliśmy opisy różnych elementów pojazdów wykonanych na drukarkach tej firmy), albo wyspecjalizowała się w urządzeniach z „wyższej półki”, albo jej produkcja trafia głównie na eksport, albo wydarzyło się jeszcze coś innego. Chciałbym jednak podkreślić, że to tylko moje spekulacje i prawda może leżeć zupełnie gdzie indziej.
Do warsztatu elektronika budującego prototypy trafiają głównie urządzenia wykorzystujące metodę druku FDM lub FFF. O ile ma się odpowiednie oprogramowanie, umiejętność rysowania obiektów trójwymiarowych lub człowieka w zespole, który potrafi to zrobić lub dysponuje biblioteką 3D, o tyle takie urządzenie bardzo ułatwia prace nad prototypem. Bez żmudnego przeszukiwania oferty różnych producentów można samodzielnie wykonać elementy mechaniczne do prototypu. Narysowany obiekt przyda się też do wytworzenia niewielkiej serii obudów, przy czym trzeba będzie posłużyć się drukarką przemysłową i/lub formą dla wtryskarki. Dlatego warto mieć takie urządzenie w zasięgu ręki i opanować umiejętność edycji obiektów 3D za pomocą jakiegoś oprogramowania.
Pomimo tego, że co roku przyglądamy się rynkowi drukarek 3D, to nie widać na nim jakiegoś dużego postępu. Nie opracowano żadnych rewelacyjnych, superszybkich metod wydruku, lecz raczej udoskonalono istniejące. Znacznie większy postęp widać wśród materiałów stosowanych do druku, ale niekiedy bardzo trudno zorientować się, na ile dodatkowa literka przy nazwie popularnego PLA to chwyt marketingowy, a na ile rzeczywiste określenie poprawy właściwości jakiegoś zmodyfikowanego materiału. Nadal druk 3D za pomocą popularnych metod FFF i FDM (zwykle takie urządzenia są w naszym zasięgu, chociaż nie jest to regułą) jest bardzo czasochłonny i na duże obiekty, zwłaszcza takie wymagające dobrej rozdzielczości druku i dużej ilości materiału, trzeba czekać ponad dobę. Lepiej jest w technologii SLS i innych, stosowanych w przemyśle, ale z powodu ceny te urządzenia są niedostępne dla przeciętnego użytkownika.
Mimo wszystko, w druku 3D zachwyca mnie jej jedna cecha – znaczne skrócenie drogi pomiędzy pomysłem a gotowym obiektem. Już nie trzeba mieć umiejętności manualnych, walizki z narzędziami i czasu. Wykonanie obiektu można „zlecić” maszynie, a samemu w tym czasie zająć się czymś innym lub po prostu odpocząć. Mam tu na myśli nie tylko zastosowania profesjonalne, ale i hobbystyczne lub po prostu zabawę.
Jacek Bogusz, EP